Według prokuratury Zakłady Mięsne Henryk Kania produkowały nie tylko wyroby mięsne, ale też tysiące lewych faktur, oszukując skarb państwa na ponad 40 mln zł

W sprawie balansujących na krawędzi bankructwa Zakładów Mięsnych Henryk Kania (ZMHK) co rusz pojawiają się nowe zaskakujące informacje. Te, do których dotarł Dawid Tokarz, dziennikarz „Pulsu Biznesu”, są jednak sensacyjne. Mogą sprawić, że wydarzenia wokół ZMHK zostaną uznane za jedną z największych afer w historii polskiego rynku kapitałowego. Okazuje się bowiem, że duża giełdowa spółka z przychodami rocznymi przekraczającymi 1 mld zł, obsługiwana przez tak znane banki jak CitiHandlowy i Alior oraz monitorowana przez Komisję Nadzoru Finansowego, od długiego czasu była… fabryką tzw. pustych faktur VAT. I to na wielką skalę. Tak przynajmniej twierdzi prokuratura prowadząca duże śledztwo w sprawie działalności ZMHK. Zdaniem śledczych przez 2,5 roku zakłady mięsne kierowane przez Henryka K. oraz spółka będąca jednym ich największych kontrahentów wystawiły sobie 5,5 tys. lewych faktur wartości 740 mln zł.  

Henryk K., szef i największy akcjonariusz Zakładów Mięsnych Henryk Kania, walczył o przetrwanie spółki i zachowanie nad nią kontroli do początku września, kiedy sąd przekazał władzę w niej zarządcy, a do akcji wkroczyła prokuratura. Wtedy zniknął. Z mediów i – jak wynika z informacji „Pulsu Biznesu” – także z Polski.

Co prokuratura zarzuca osobom z zarządu ZM Kania? Na czym polegał przekręt, który tropią śledczy? Jaki związek z aferą ma spółka Rubin Energy? Dlaczego prokuratura nie chwali się tak wstrząsającymi ustaleniami? Z czego wynika medialna cisza w tej sprawie?

Więcej o sprawie w artykule, który ukazał się 27 września w dzienniku „Puls Biznesu”: https://www.pb.pl/zm-kania-i-wyludzenia-vat-971482